- autor: kremik70, 2016-08-29 10:07
-
Wiara czyni cuda.
Wczoraj do Borku udaliśmy się już tradycyjnie w bardzo okrojonym składzie.Dość powiedzieć, że nie licząc kierowcy i mnie kto wsiadł do autokaru ten grał w wyjściowej jedenastce. Już na początku meczu mogliśmy zaskoczyć Wiślaków. Ł.Konieczny przechwycił piłkę w środkowej strefie boiska i przeprowadził indywidualną akcje zakończoną strzałem obronionym przez bramkarza. W odpowiedzi miejscowi dwukrotnie stanęli przed szansą zdobycia bramki - bezskutecznie. Wisła naciskała, a my dobrze się broniliśmy, a gdy już udało się rywalom wyjść na dogodną pozycję razili nieskutecznością. My z kolei wyprowadzaliśmy kontry. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy wykonywaliśmy dwa rzuty rożne, za pierwszym razem rywale wybili piłkę za linię końcową, a za drugim razem Ł.Konieczny zacentrował wprost na głowę D.Kubiaka i piłka zatrzepotała w siatce. Po chwili sędzia zakończył pierwszą część spotkania.
Druga połowa to sporo walki i podobnie jak w pierwszej połowie przewaga gospodarzy. W 78 minucie w końcu Wiślakom dopisało szczęście. W polu karnym faulowany zostaje borecki napastnik. Do wykonania rzutu karnego podszedł grający trener Wisły T.Gawroński, lecz nasz bramkarz doskonale wyczuł intencje egzekutora i obronił ,,11". Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i tak szczęśliwie wywozimy trzy punkty z ,,gorącego " terenu w Borku.
Skład GKSu: Stępczak - Wojtkowiak, Stanek, Stępień, Kaczmarek - Michalak, Kasperski, Dominiak, Konieczny, Zapłata - Kubiak.
Man of the Match - Andrzej Stępczak.